To zabolało Putina – rosyjska ropa szybko traci na wartości
Źródło zdjęcia: 123rf.com

Rosyjska machina wojenna opiera się w dużej mierze na wpływach ze sprzedaży ropy. Jednak ostatnie miesiące przynoszą mocny cios dla Kremla – cena rosyjskiej ropy Urals spadła poniżej 60 dolarów za baryłkę. Taki wynik, choć na pierwszy rzut oka może wydawać się korzystny dla konsumentów, stanowi problem dla Moskwy, której budżet państwowy zależy od surowców energetycznych. Czy ta tendencja się utrzyma? Wiele na to wskazuje, że tak.

Drugi raz od września – rosyjska ropa spada poniżej 60 dolarów

W ostatnim czasie cena rosyjskiej ropy Urals obniżyła się poniżej ustalonego przez kraje G7 i Unię Europejską poziomu 60 dolarów za baryłkę. To już drugi taki przypadek od września 2024 roku, co potwierdza trend spadkowy. Warto zaznaczyć, że na tę sytuację mają wpływ zarówno czynniki wewnętrzne, jak i globalne zmiany na rynku ropy.

Na rynku światowym ceny ropy spadły o około 6 dolarów na baryłkę, co było efektem m.in. gorszych prognoz popytu na lata 2024-2025. OPEC i Międzynarodowa Agencja Energii (MAE) przewidują, że przyszły rok może przynieść nadwyżkę ropy na rynku, co automatycznie zmniejsza presję na ceny. Dodatkowym czynnikiem, który chwilowo uspokoił rynek, były informacje o braku planów Izraela dotyczących ataku na irańskie obiekty naftowe.

Jednak to nie wszystko. Cena rosyjskiej ropy Urals była pod dodatkową presją ze względu na wzrost stawek frachtowych oraz rabaty w indyjskich portach, które wpłynęły na obniżenie wartości surowca. W rezultacie, Rosja zmaga się z coraz większymi problemami na rynku energetycznym, co może odbić się na jej gospodarce.

Nadwyżka na rynku ropy zastępuje sankcje

Sankcje nałożone przez kraje Zachodu na Rosję po jej inwazji na Ukrainę miały na celu osłabienie gospodarki tego kraju. Choć Rosja zdołała znaleźć alternatywne rynki zbytu, w tym Chiny i Indie, obecna sytuacja na globalnym rynku ropy stanowi kolejny, niezależny od sankcji cios dla Kremla.

Nadwyżka ropy na rynku światowym sprawia, że nawet bez sankcji Rosja zmaga się z problemami. MAE przewiduje, że w najbliższych miesiącach globalna produkcja ropy wzrośnie o 1,5 mln baryłek dziennie, co spowoduje dalsze obniżenie cen surowca. Wydobycie krajów OPEC+ osiągnęło rekordowe poziomy, a dodatkowo na rynku pojawi się ropa z rezerw strategicznych Chin i MAE, co tylko pogłębi nadpodaż.

Dla Rosji, której gospodarka opiera się na eksporcie ropy, oznacza to poważne trudności. Dochody z ropy stanowią bowiem kluczowy element finansowania rosyjskiego budżetu, a zawirowania na rynku mogą wpłynąć na destabilizację finansów publicznych.

Czy Rosja znajdzie wyjście z sytuacji?

Choć spadek cen ropy jest wyraźnie bolesny dla rosyjskiej gospodarki, Putin próbuje radzić sobie z problemami na różne sposoby. Rosja zmniejszyła swoje dostawy do Europy, a głównymi klientami Moskwy stały się kraje azjatyckie. Indie i Chiny to najważniejsze rynki dla rosyjskiej ropy, jednak i tu sytuacja nie jest prosta.

Indie, choć skorzystały z okazji do zakupu tańszej rosyjskiej ropy, nie są skłonne płacić więcej. Rosja zmuszona jest do oferowania znacznych rabatów, aby utrzymać swój eksport na odpowiednim poziomie. Problemem jest także wzrost stawek frachtowych, który dodatkowo obniża marże rosyjskich dostawców. W związku z tym, mimo starań Putina, sytuacja na rynku energetycznym nie ulega poprawie, a perspektywy są raczej pesymistyczne.

W nadchodzących miesiącach ceny ropy mogą jeszcze bardziej spaść, jeśli nadpodaż utrzyma się na dotychczasowym poziomie. Rosja, uzależniona od sprzedaży surowców, musi szukać nowych rozwiązań, aby zabezpieczyć swoje dochody i uniknąć destabilizacji gospodarki.

Źródło: wiadomosci.onet.pl