Polski start-up Wordware, założony przez Filipa Kozerę, zdobywa uznanie inwestorów w Dolinie Krzemowej i staje się jednym z najbardziej obiecujących projektów w branży sztucznej inteligencji. Platforma, która pozwala zamieniać język naturalny w działające systemy AI, przyciągnęła imponujące 30 mln dolarów finansowania już na wczesnym etapie swojej działalności. Sukces Wordware pokazuje potencjał polskich technologii, ale jednocześnie skłania do refleksji nad odpływem innowacyjnych projektów za granicę.
Rewolucja w budowaniu narzędzi AI
Wordware to platforma, która zmienia sposób, w jaki tworzone są narzędzia sztucznej inteligencji. Dzięki technologii opracowanej przez Filipa Kozerę i jego zespół każdy, nawet bez znajomości programowania, może budować zaawansowane systemy AI za pomocą prostych komend w języku angielskim. Narzędzie eliminuje konieczność kodowania, umożliwiając specjalistom z różnych dziedzin – prawnikom, lekarzom czy nauczycielom – samodzielne tworzenie narzędzi dostosowanych do ich potrzeb.
Jak wyjaśnia Kozera, to specjaliści najlepiej rozumieją realia swojej pracy, dlatego Wordware pozwala im skupić się na efekcie, bez potrzeby angażowania programistów. Platforma umożliwia tworzenie tzw. agentów AI, czyli inteligentnych systemów operacyjnych, które mogą działać w praktycznie każdej branży. To przełomowe rozwiązanie doceniły takie firmy jak Instacart, Runway czy Metadata, które już korzystają z narzędzi Wordware.
Kto zainwestował w Wordware?
Imponująca kwota 30 mln dolarów, pozyskana w rundzie zalążkowej (seed), to efekt wsparcia od renomowanych funduszy venture capital. W projekt zaangażowały się takie giganty jak Spark Capital, Felicis Ventures oraz Y-Combinator – akcelerator znany z pracy z firmami takimi jak Airbnb czy Dropbox. To wyjątkowe osiągnięcie, szczególnie jak na polski start-up, który dopiero rozpoczyna swoją drogę na międzynarodowych rynkach.
Nie zabrakło również polskiego akcentu. W Wordware zainwestowali rodzimi biznesmeni: Bartek Pucek oraz bracia Tomasz i Piotr Karwatkowie, a także fundusz Innovation Nest. To dowód na to, że polskie start-upy coraz częściej przyciągają uwagę zarówno globalnych, jak i lokalnych inwestorów.
Filip Kozera, który ukończył studia na Uniwersytecie Cambridge w dziedzinie uczenia maszynowego i sztucznej inteligencji, swoją karierę rozwija w San Francisco. Decyzja o założeniu firmy w Dolinie Krzemowej wynikała z dostępu do globalnych rynków i kapitału, którego w Polsce brakuje na tym poziomie inwestycyjnym.
Polskie talenty, ale zagraniczny sukces
Sukces Wordware to kolejny przykład polskiego start-upu, który zdobywa światowe uznanie, ale rozwija się głównie za granicą. Podobną drogę przeszła firma ElevenLabs, założona przez Matiego Staniszewskiego i Piotra Dąbkowskiego, która stała się pierwszym polskim jednorożcem w branży AI. Ich narzędzia do generowania głosów w 32 językach zdobyły inwestorów takich jak Andreessen Horowitz i Sequoia Capital.
Chociaż ElevenLabs ogłosiło inwestycję w rozwój centrum R&D w Warszawie, gdzie planuje zatrudnić do 100 specjalistów, nadal większość działalności firmy skupia się w Stanach Zjednoczonych. To pokazuje, że choć polscy inżynierowie są cenieni na całym świecie, brak odpowiedniego wsparcia finansowego i infrastruktury zmusza start-upy do szukania szczęścia za oceanem.
Polska jest liderem w regionie Europy Środkowo-Wschodniej pod względem inwestycji w AI, ale wciąż daleko jej do czołówki światowej. Jak wskazuje Borys Stokalski, ekspert ds. AI, konieczne jest uwzględnienie sztucznej inteligencji jako priorytetu w systemie finansowania innowacji oraz stworzenie przyjaznego środowiska regulacyjnego.
Wordware i inne polskie start-upy pokazują, że mamy ogromny potencjał innowacyjny, ale aby zatrzymać kolejne przełomowe technologie w kraju, potrzebne są odważne decyzje – zarówno finansowe, jak i legislacyjne. Czy Polska stanie się kiedyś miejscem, gdzie rodzą się globalni liderzy AI? Sukces Wordware daje nadzieję, ale wskazuje też na długą drogę, jaka jeszcze przed nami.
Źródło: rp.pl