Praca w Rosji: raj dla Polaków i Niemców? Reklama wyśmiewa obywateli UE
Źródło zdjęcia: https://pl.123rf.com/photo_64174154_koncepcja-biznesu-budowania-pracy-zespo%C5%82owej-gest%C3%B3w-i-ludzi-grupa-u%C5%9Bmiechni%C4%99tych-budowniczych-w.html

Rosja zaskakuje kolejną kontrowersyjną reklamą, w której zachęca obywateli Unii Europejskiej i Stanów Zjednoczonych do podjęcia pracy na jej terenie. Propagandowy materiał, opatrzony hasłem „Dobrym ludziom dobry kraj”, przedstawia Zachód jako miejsce, gdzie ludzie szukają szans na lepsze życie w Federacji Rosyjskiej. Jednak zamiast realnej oferty zatrudnienia, reklama wydaje się być kolejnym narzędziem kremlowskiej propagandy, mającym podbudować morale wśród rosyjskiego społeczeństwa.

Reklama Rosji i hasło „Dobrym ludziom dobry kraj”

Kremlowska propaganda zaskakuje kolejnym kontrowersyjnym przekazem. Tym razem rosyjskie media emitują reklamę zachęcającą obywateli Unii Europejskiej i Stanów Zjednoczonych do pracy w Rosji. Jak donosi Biełsat, materiał opatrzony hasłem „Dobrym ludziom dobry kraj” sugeruje, że w Rosji czeka na przyjezdnych zatrudnienie i dobrobyt. Jednak zamiast realnej oferty, mamy do czynienia z propagandowym spektaklem, który bardziej kpi z obcokrajowców niż ich zaprasza.

W reklamie pojawiają się rzekomi pracownicy z Niemiec, Wielkiej Brytanii i Polski, którzy wykonują prace fizyczne. Niemiec łamanym językiem odpowiada: „Ja, ja, naturlich”, brytyjski taksówkarz chwali Rosję za „bardzo dobre warunki”, a polski elektryk, rażony prądem, używa wulgaryzmu. Przekaz jest prosty: Rosja to miejsce, gdzie nawet Zachód szuka schronienia. Jednak według ekspertów, materiał ten ma wyłącznie podbudować morale wśród Rosjan, wzmacniając ich wiarę w potęgę własnego kraju.

Praca w Rosji? Reklama skierowana do Rosjan, nie obcokrajowców

Choć reklama pozornie adresowana jest do obywateli Zachodu, jej rzeczywisty cel to przekonanie Rosjan o ich przewadze nad „wrogimi” krajami. Jak zauważa Biełsat, materiał ma podkreślić, że nawet obywatele UE czy USA, postrzegani jako krytycy Kremla, mogą szukać pracy w Rosji. To wyraźny element budowania wizerunku Rosji jako kraju wielkich możliwości, w którym „nawet wrogowie” chcą się osiedlać.

Tymczasem sceny przedstawione w reklamie bardziej bawią niż przekonują. Aktorzy mówią w swoich rzekomych językach z silnym rosyjskim akcentem, co ujawnia siermiężność całego przekazu. Kreml zdaje się nie zauważać, że taka narracja, zamiast budzić podziw, działa na korzyść krytyków rosyjskiej propagandy, wytykających jej groteskowy charakter.

Drwina zamiast zaproszenia do pracy w Rosji

Zamiast zaproszenia do Rosji, reklama bardziej przypomina karykaturę zachodnich obywateli. Polski elektryk rażony prądem, brytyjski taksówkarz zachwycony muzyką i rosyjską cerkwią czy niemiecki monter, który ledwo mówi w swoim języku – to obrazy, które mają wzbudzić uśmiech u rosyjskich widzów, a jednocześnie podkreślić ich wyższość. Przekaz wydaje się jednak zbyt przerysowany, by odnieść zamierzony skutek.

Źródło: biznes.interia.pl