Fabryka Plati w Kwidzynie, znana z produkcji kabli dla takich gigantów jak BMW czy Audi, zamknęła swoje drzwi, pozostawiając setki pracowników w trudnej sytuacji. Decyzja o przeniesieniu działalności do Niemiec i Rumunii zaskoczyła zarówno załogę, jak i lokalne władze. 124 osoby już straciły pracę, a wkrótce dołączy do nich kolejnych 60. Dla wielu z nich było to miejsce zatrudnienia przez lata, a teraz zostali bez pracy i należnych odpraw. Walka o prawa pracowników trwa, ale na razie sytuacja wydaje się bez wyjścia.
Należne odprawy – prawo, które pozostaje na papierze
Zgodnie z przepisami pracownicy z ośmioletnim stażem powinni otrzymać odprawy w wysokości odpowiadającej trzymiesięcznemu wynagrodzeniu, co w przypadku fabryki Plati wynosi około 13 tysięcy złotych. Firma jednak tego obowiązku nie spełniła. Pracownicy zwolnieni w wyniku skrócenia okresu wypowiedzenia z trzech do jednego miesiąca pozostali bez żadnego wsparcia finansowego.
– Nie dostaliśmy tych pieniędzy, jesteśmy zdruzgotani – mówi Aleksandra Rosińska, przewodnicząca zakładowej komisji NSZZ „Solidarność”. Wraz z kolegami zgłosiła sprawę do Państwowej Inspekcji Pracy. Niestety, jedyną realną opcją na odzyskanie należności są długie i kosztowne procesy przed sądem pracy. Jak zauważa Anna Wasiuk, była pracownica zakładu, wielu zwolnionych to osoby samotne lub mające dzieci na utrzymaniu, dla których brak odprawy to katastrofa finansowa.
Pomoc z urzędu pracy i lokalnych władz
Na razie 40 byłych pracowników fabryki zarejestrowało się w Powiatowym Urzędzie Pracy w Kwidzynie. Jak wyjaśnia zastępca dyrektora PUP, Aneta Wilma, urzędnicy planują zorganizować specjalne spotkanie informacyjne, które ma pomóc zwolnionym w przekwalifikowaniu zawodowym i znalezieniu nowej pracy. Szczególny nacisk położony zostanie na wsparcie osób, które przez lata pracowały w jednym miejscu i mogą mieć trudności z odnalezieniem się na dynamicznie zmieniającym się rynku.
Lokalne władze również zamierzają interweniować, choć przyznają, że w przypadku prywatnych firm ich możliwości działania są ograniczone. Zamierzają jednak wystąpić do firmy Plati z żądaniem wypłaty zaległych odpraw. Czy to przyniesie jakikolwiek efekt? Trudno powiedzieć. Wydaje się, że zarówno pracownicy, jak i lokalni urzędnicy zderzyli się z bezduszną logiką globalnych korporacji, dla których liczą się wyłącznie optymalizacja kosztów i większe zyski.
Trudny powrót na rynek pracy
Dla wielu zwolnionych osób nowa rzeczywistość oznacza konieczność zaczynania od zera. Praca w fabryce Plati była dla nich stabilnym źródłem dochodu, a jej zamknięcie stało się bolesnym wstrząsem. Związkowcy z „Solidarności” robią wszystko, aby wyegzekwować należne wypłaty, ale sytuacja wciąż jest bardzo trudna.
Fabryka, która zajmowała się produkcją kabli dla przemysłów motoryzacyjnego, medycznego i telekomunikacyjnego, przeniosła działalność do Niemiec i Rumunii, zostawiając za sobą chaos. Czy władze lokalne, związki zawodowe i urzędy pracy zdołają pomóc zwolnionym pracownikom? To pytanie wciąż pozostaje otwarte, ale jedno jest pewne – dla mieszkańców Kwidzyna strata pracy w Plati oznacza początek trudnej i niepewnej drogi ku nowej rzeczywistości.
Źródło: money.pl