Rząd wycofuje się z oskładkowania umów, ale PIP dostanie nowe uprawnienia
Źródło zdjęcia: 123rf.com

Rząd postanowił zrezygnować z kontrowersyjnego pomysłu oskładkowania wszystkich umów cywilnoprawnych. Zamiast tego skupi się na wzmocnieniu uprawnień Państwowej Inspekcji Pracy (PIP), która już wkrótce zyska nowe narzędzia do walki z nieprawidłowościami na rynku pracy. Decyzja ta jest elementem rewizji Krajowego Planu Odbudowy i ma przyczynić się do ograniczenia segmentacji na rynku pracy, ale czy rzeczywiście przyniesie oczekiwane efekty?

Zamiast oskładkowania – wzmocnienie PIP

Pierwotnie rząd planował objąć wszystkie umowy cywilnoprawne obowiązkowymi składkami na ubezpieczenia społeczne, z wyjątkiem tych zawieranych z uczniami i studentami do 26. roku życia. Reforma miała na celu zwiększenie zabezpieczeń społecznych i ograniczenie różnic między różnymi formami zatrudnienia. Jednak pomysł ten wywołał mieszane reakcje – zarówno ze strony przedsiębiorców, jak i pracowników – głównie z uwagi na potencjalne zwiększenie kosztów pracy.

W miejsce tej reformy rząd wprowadzi zmiany w funkcjonowaniu Państwowej Inspekcji Pracy. Nowe przepisy pozwolą PIP na samodzielne przekształcanie umów cywilnoprawnych w umowy o pracę, jeśli charakter zatrudnienia będzie wskazywał na stosunek pracy. To istotna zmiana, ponieważ obecnie takie decyzje mogą być podejmowane jedynie przez sądy, a procedury w tym zakresie trwają nawet kilka lat.

Nowe narzędzia umożliwią szybsze i bardziej efektywne eliminowanie nadużyć związanych z wykorzystywaniem umów cywilnoprawnych tam, gdzie powinna obowiązywać umowa o pracę – podkreśla Mateusz Rzemek, rzecznik Głównego Inspektora Pracy.

Reforma potrzebna, ale czy wystarczająca?

Rząd argumentuje, że obecna sytuacja na rynku pracy nie wymaga tak drastycznych działań, jak oskładkowanie wszystkich umów. Niskie bezrobocie, rosnąca płaca minimalna oraz stosunkowo niski odsetek osób wyłączonych z systemu ubezpieczeń społecznych mają świadczyć o stabilności rynku pracy. Według danych Ministerstwa Funduszy i Polityki Regionalnej, jedynie około 1,4 tys. osób wykonujących umowy cywilnoprawne nie podlega ubezpieczeniom społecznym.

Jednak eksperci, w tym Tomasz Lasocki z Uniwersytetu Warszawskiego, zwracają uwagę, że te dane mogą nie oddawać rzeczywistej skali problemu. – W systemie istnieją „wyłomy”, które sprawiają, że nie wszyscy pracownicy są odpowiednio zabezpieczeni. Problemem nie jest tylko brak ubezpieczeń społecznych, ale także zaniżanie podstawy wymiaru składek, co wpływa na przyszłe świadczenia, takie jak emerytury czy zasiłki.

Lasocki przypomina również, że obecny system, oparty na zdefiniowanej składce, nie „wybacza” braków w odprowadzanych składkach. Oznacza to, że każda niewpłacona złotówka może znacząco wpłynąć na przyszłe świadczenia, szczególnie w przypadku osób młodych, które dopiero rozpoczynają swoją karierę zawodową.

Czy zmiany PIP wystarczą?

Wzmocnienie Państwowej Inspekcji Pracy ma być odpowiedzią na wyzwania związane z nadużywaniem umów cywilnoprawnych. Inspektorzy pracy będą mogli samodzielnie ustalać istnienie stosunku pracy, co ma przyspieszyć eliminowanie nieprawidłowości. Reforma ma zakończyć się w połowie przyszłego roku i będzie monitorowana przez Komisję Europejską, co – zdaniem rzecznika GIP – uwiarygadnia jej realizację.

Jednak eksperci podkreślają, że problem wykracza poza kwestię przekształcania umów. Niskie składki oznaczają niskie świadczenia, a oszczędzanie na ubezpieczeniu kusi dopóty, dopóki nie pojawią się nieprzewidziane sytuacje, takie jak choroba czy utrata pracy.

Czy reforma PIP rzeczywiście poprawi sytuację na rynku pracy? A może rząd unika trudnych decyzji, odkładając fundamentalne zmiany w systemie ubezpieczeń społecznych na przyszłość? Jedno jest pewne – zmiany są nieuniknione, a ich skutki będziemy mogli ocenić dopiero za kilka lat.

Źródło: gazetaprawna.pl