W ostatnich dniach polski rynek handlowy został dotknięty falą zamknięć sklepów spowodowanych gwałtownymi opadami i powodziami. Biedronka, Lidl, Żabka, Netto, Kaufland – te znane marki zmagają się z trudną sytuacją, która uderzyła w Dolny Śląsk. Zalane drogi, brak prądu i zarządzenia służb o ewakuacji zmusiły właścicieli do zamykania placówek. W samej Biedronce nie otwarto aż 25 sklepów, a Żabka musiała zamknąć 80 placówek. To jednak nie koniec trudności, bo kolejne lokalizacje są zagrożone.
Reakcja sieci na kryzys
W obliczu poważnych strat sieci handlowe działają błyskawicznie, aby wspierać swoich pracowników i lokalne społeczności. Żabka, która zamknęła większość placówek w Kłodzku, wysłała do regionu 22 tony żywności i wody. Podobnie Lidl ruszył z transportami produktów do najbardziej potrzebujących miejsc. Biedronka już od niedzieli kieruje swoje zasoby do Głuchołazów, Prudnika i Kłodzka, dostarczając mieszkańcom wodę i prowiant.
Nie tylko największe sieci angażują się w pomoc – Netto również przystąpiło do zbiórek i organizuje dostawy niezbędnych artykułów. W tej sytuacji kluczowa jest solidarność pracowników i lokalnych społeczności, którzy wspierają się wzajemnie w tych trudnych chwilach.
Przyszłość rynku pod znakiem zapytania
Choć Kaufland na razie utrzymuje wszystkie swoje sklepy otwarte, sytuacja pozostaje dynamiczna i niepewna. Kryzys powodziowy pokazuje, jak szybko klęski żywiołowe mogą wpłynąć na stabilność największych graczy rynku handlowego. W obliczu takich wydarzeń nie tylko konsumentom, ale i przedsiębiorcom pozostaje jedno pytanie: jak długo rynek będzie w stanie się odbudować?
Źródło: portalspozywczy.pl