Listopad przyniósł niewielki, choć zauważalny wzrost bezrobocia w Polsce. Jak wynika z najnowszych danych Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej, stopa bezrobocia rejestrowanego wyniosła 5,0 proc., co oznacza wzrost o 0,1 punktu procentowego w stosunku do października. Choć wynik ten był spodziewany przez ekspertów, sytuacja na rynku pracy nie napawa optymizmem.
Sezonowe zmiany na rynku pracy
W listopadzie liczba bezrobotnych zarejestrowanych w urzędach pracy wzrosła o 10,7 tys. osób w porównaniu z poprzednim miesiącem, osiągając poziom 776,2 tys. osób. To typowe dla tej pory roku, gdy branże sezonowe, takie jak budownictwo, turystyka czy rolnictwo, ograniczają działalność, co wpływa na spadek popytu na pracowników. Warto jednak zauważyć, że liczba bezrobotnych jest również wyższa o 2,8 tys. osób w porównaniu z analogicznym okresem ubiegłego roku, co może świadczyć o stopniowym pogarszaniu się sytuacji na rynku pracy.
Jednak nie tylko sezonowe trendy wpływają na wskaźniki. Zaskakującym sygnałem był spadek zatrudnienia w sektorze przedsiębiorstw latem, który w sierpniu i lipcu wynosił 6 mln 458 tys. osób – mniej niż w teoretycznie słabym styczniu. Czy to zapowiedź głębszych problemów na rynku pracy?
Malejąca liczba ofert pracy
Listopad przyniósł także wyraźny spadek liczby wolnych miejsc pracy zgłaszanych do urzędów. Pracodawcy zgłosili ich zaledwie 62,4 tys., czyli o ponad 22 proc. mniej niż w październiku i o 20 proc. mniej niż rok temu. Malejąca liczba ofert pracy to kolejny znak, że rynek pracy staje się mniej dynamiczny. Czy to oznacza, że firmy ostrożniej podchodzą do zatrudniania, czy raczej zmienia się charakter potrzeb pracodawców?
Polska na tle Europy
Choć dane krajowe wskazują na lekkie pogorszenie, Polska wciąż utrzymuje się w europejskiej czołówce pod względem niskiej stopy bezrobocia. Według metodologii Eurostatu, wskaźnik bezrobocia w Polsce wyniósł w październiku 3,1 proc., co daje nam trzecie miejsce w UE – po Czechach (2,6 proc.) i Malcie (3 proc.). Średnia dla krajów Wspólnoty wynosiła w tym czasie 5,9 proc.
Warto jednak pamiętać, że metodologia Eurostatu różni się od tej stosowanej przez GUS i MRPiPS. Europejska instytucja uwzględnia jedynie osoby aktywnie poszukujące pracy, wyłączając z grupy bezrobotnych tych, którzy choć zarejestrowani, nie są faktycznie zainteresowani podjęciem zatrudnienia. To różnica, która niekiedy wywołuje dyskusje, czy polskie dane krajowe są w pełni reprezentatywne dla rzeczywistej sytuacji na rynku pracy.
Źródło: businessinsider.com.pl