Choć zdaniem ministry Agnieszki Dziemianowicz-Bąk sytuacja na rynku pracy jest stabilna, lepiej się zabezpieczyć. Z tego powodu ministra podjęła decyzję o uruchomieniu dodatkowych 50 mln zł dla powiatów, w których planowane są zwolnienia grupowe.
W poniedziałek miało miejsce posiedzenie plenarne Rady Dialogu Społecznego (RDS). Na nim przewodnicząca Ministerstwa Rodziny, Zatrudnienia i Polityki Socjalnej przedstawiła informacje o postępach w aktualnych przedsięwzięciach. Ministra zaznaczyła, że sytuacja na rynku pracy w Polsce wygląda najlepiej od trzydziestu lat. Jak powiedziała: Polska już od jakiegoś czasu utrzymuje swoją pozycję jako jeden z najmniej dotkniętych bezrobociem krajów Unii Europejskiej. Aby wesprzeć tę tezę, przytoczyła liczby. Według najnowszych danych Eurostatu, stopa bezrobocia w Polsce wyniosła w lutym 2,9 proc. W międzyczasie w państwach UE osiągnęła ona poziom 5,9 proc. Następnie ministra omówiła kwestię fal zwolnień grupowych w polskich przedsiębiorstwach. Zzauważyła, że chociaż nie jest to nowość, zawsze należy poświęcić uwagę temu zagadnieniu w resorcie pracy.
Na co powiaty, w których odbywają się zwolnienia grupowe, mogą przeznaczyć 50 mln zł?
Agnieszka Dziemianowicz-Bąk zapowiedziała, że resort rodziny bacznie obserwuje informacje na temat zwolnień w Polsce. Obecnie sytuację ocenia jako stabilną, pewną i obiecującą, głównie ze względu na niską stopę bezrobocia. Jednocześnie rząd działa prewencyjnie, dlatego też zdecydowano się na uruchomienie dodatkowych 50 mln zł z rezerwy Funduszu Pracy na wsparcie działań dla powiatów, gdzie planowane są takie zwolnienia zbiorowe. Środki te zostaną przeznaczone przez powiaty na różnorodne inicjatywy, takie jak usługi pośrednictwa pracy, zwrot kosztów wyposażenia lub modernizacji stanowisk pracy dla pracodawców. Mogą również stanowić zachętę do rozpoczęcia własnej działalności lub podnoszenia kwalifikacji. Chociaż te fundusze będą dostępne w razie potrzeby, ministra jest zdania, że obecnie nie ma takiej pilnej potrzeby.
Źródło: money.pl