Strażacy, którzy każdego dnia ryzykują życie, walczą teraz o swoje prawa – nie w płomieniach, ale na ulicach. Domagają się wyższych wynagrodzeń, dodatków mieszkaniowych i sprawiedliwych emerytur. Zawiedzeni rządowymi propozycjami 5-procentowej podwyżki, rozpoczęli protest, który może przybrać ostrzejsze formy. Dlaczego ich postulaty są tak istotne i co oznacza to dla przyszłości służb mundurowych? Sprawdź, o co walczą ci, którzy na co dzień ratują nasze życie.
Dlaczego strażacy protestują?
Funkcjonariusze straży pożarnej od lat stoją na pierwszej linii frontu, walcząc z pożarami, klęskami żywiołowymi i ratując ludzkie życie. Jednak teraz to oni potrzebują wsparcia – tym razem w walce o godne wynagrodzenia i poprawę warunków służby. Strażacy zrzeszeni w NSZZ „Solidarność” rozpoczęli akcję protestacyjną, żądając 15-procentowej podwyżki wynagrodzeń oraz dodatków mieszkaniowych, które byłyby wzorowane na tych obowiązujących w wojsku.
Dotychczas rząd zaproponował 5-procentową waloryzację płac, co zdaniem związkowców nie rekompensuje rosnących kosztów życia. „To nie jest kwestia luksusu, ale utrzymania siły nabywczej naszych pensji” – podkreślają przedstawiciele NSZZ „Solidarność”. Dlatego strażacy zadecydowali o oflagowaniu komend i pojazdów służbowych, zapowiadając dalsze kroki, jeśli postulaty nie zostaną spełnione.
Jakie są kluczowe postulaty strażaków?
Lista żądań strażaków została jasno sformułowana i przekazana Ministerstwu Spraw Wewnętrznych i Administracji. Najważniejsze punkty to:
- 15-procentowa podwyżka wynagrodzeń, która pozwoli utrzymać standard życia strażaków w obliczu inflacji,
- dodatek mieszkaniowy na wzór Sił Zbrojnych, który byłby systematycznie waloryzowany oraz obejmował odprawy mieszkaniowe,
- zmiany w systemie emerytalnym dla funkcjonariuszy przyjętych po 2012 roku, aby zniwelować niesprawiedliwości w naliczaniu świadczeń,
- płatne nadgodziny dla strażaków pobierających dodatki funkcyjne.
Co istotne, protest strażaków zyskał wsparcie innych służb mundurowych, w tym policjantów i funkcjonariuszy Straży Granicznej. Wspólny front związków zawodowych zwiększa presję na rząd, który musi zmierzyć się z rosnącym niezadowoleniem pracowników służb publicznych.
Co dalej? Czy rząd wysłucha strażaków?
Rząd planuje podwyżki w budżecie na 2025 rok na poziomie 5 proc., co związkowcy uważają za „niewystarczający krok w dobrą stronę”. Dla porównania, w 2024 roku podwyżki wyniosły 20 proc., co zwiększyło przeciętne miesięczne wynagrodzenie strażaka PSP o 1452 zł brutto. Mimo to strażacy uznali je za niewystarczające, biorąc pod uwagę specyfikę i niebezpieczeństwa ich pracy.
Na styczeń 2025 roku zaplanowano rozpoczęcie kampanii medialnej, która ma na celu zwrócenie uwagi społeczeństwa na problemy strażaków. Jeśli rozmowy z rządem zakończą się fiaskiem, związkowcy nie wykluczają ostrzejszych form protestu, takich jak masowe demonstracje. Czy strażacy znajdą zrozumienie i wsparcie w swoich żądaniach? To pytanie pozostaje otwarte. Jedno jest pewne – ich służba zasługuje na godne wynagrodzenie i szacunek.
Źródło: money.pl