Rok 2025 przyniesie ważną zmianę dla wielu firm w Polsce. W życie wchodzi nowy podatek minimalny, który budzi sporo emocji w środowisku biznesowym. Podatek ten uderzy w przedsiębiorstwa wykazujące straty lub wyjątkowo niską rentowność, zmuszając je do uregulowania należności wobec fiskusa. Czy to sprawiedliwe rozwiązanie czy może dodatkowe obciążenie dla polskiej gospodarki? Prześwietlamy zasady, wyjątki i potencjalne skutki tego nowego obowiązku.
Kto zapłaci podatek minimalny?
Podatek minimalny w wysokości 10 proc. podstawy opodatkowania dotyczy firm, które w 2024 roku poniosły stratę z działalności operacyjnej lub osiągnęły udział dochodów w przychodach na poziomie nie większym niż 2 proc. Przepisy mają przeciwdziałać sytuacjom, w których firmy o znaczących przychodach płacą minimalne lub zerowe podatki. Jak wyjaśnia Małgorzata Samborska, doradca podatkowy, celem regulacji jest ograniczenie zjawiska ukrywania zysków lub ich transferowania za granicę.
Według szacunków nowe przepisy obejmą kilkadziesiąt podmiotów dominujących oraz około 7-8 tys. podmiotów zależnych. Idea jest prosta: jeśli firma działa, powinna generować zyski. A jeśli tych zysków nie widać w sprawozdaniach podatkowych, to fiskus zakłada, że pieniądze trafiają gdzieś indziej.
Jednocześnie nowe regulacje przewidują możliwość odliczenia zapłaconego podatku minimalnego od CIT w ciągu trzech kolejnych lat podatkowych. To pewne ułatwienie, choć dla wielu przedsiębiorstw i tak oznacza to dodatkowe obciążenie finansowe.
Kto nie musi się obawiać nowego podatku?
Nie wszystkie firmy będą musiały uregulować podatek minimalny. Przepisy przewidują szereg wyłączeń, które mają chronić wybrane grupy przedsiębiorstw. Z podatku zwolnione będą m.in.:
- banki i instytucje finansowe,
- szpitale i przedsiębiorstwa komunalne,
- start-upy w pierwszych trzech latach działalności,
- mali podatnicy z przychodami do 2 mln euro,
- spółki, których właścicielami są wyłącznie osoby fizyczne.
Dodatkowo, firmy, które w jednym z trzech ostatnich lat osiągnęły rentowność na poziomie co najmniej 2 proc., również nie zapłacą nowego podatku. To ważne zabezpieczenie dla firm, które okresowo borykają się z problemami finansowymi, ale w dłuższym okresie wykazują stabilność.
Wyłączeniami objęci są także podatnicy postawieni w stan upadłości lub likwidacji, co pozwala uniknąć dodatkowego obciążenia dla firm znajdujących się w trudnej sytuacji.
Jakie są cele i zagrożenia podatku minimalnego?
Głównym celem nowego podatku jest walka z unikaniem opodatkowania. Polski fiskus chce, aby zagraniczne korporacje, które generują duże przychody na naszym rynku, płaciły należne podatki w Polsce, zamiast optymalizować swoje zobowiązania za granicą. Zdaniem ekspertów to krok w dobrym kierunku, ale jednocześnie budzi obawy, czy nie odbije się rykoszetem na mniejszych firmach.
Jednym z potencjalnych zagrożeń jest zwiększenie kosztów operacyjnych firm, które już teraz działają na granicy opłacalności. Wprowadzenie dodatkowego obciążenia może pogorszyć ich sytuację finansową, szczególnie w trudnych czasach dla gospodarki. Choć przepisy wyłączają tzw. „podatników w kryzysie”, wielu przedsiębiorców obawia się, że nowe regulacje mogą być kolejnym biurokratycznym wyzwaniem.
Czy nowy podatek zmusi korporacje do uczciwego opodatkowania w Polsce? A może stanie się kolejnym obciążeniem dla polskich firm? Jedno jest pewne – przedsiębiorcy muszą przygotować się na nowe zasady i dokładnie przeanalizować swoją sytuację finansową przed rokiem 2025. To zmiana, która dla jednych może być bolesnym obowiązkiem, a dla innych narzędziem wyrównującym szanse na rynku.
Źródło: money.pl