
Główny Urząd Statystyczny potwierdził: deficyt sektora finansów publicznych w 2024 roku sięgnął 6,6 proc. PKB. To więcej, niż przewidywał resort finansów i najwięcej od czasów pandemii. Poziom ten oznacza nie tylko rekordowe liczby w zestawieniu nominalnym, ale także poważne pytania o kondycję budżetu państwa, kierunek polityki wydatkowej i możliwości dalszego zadłużania się.
Rząd na minusie, samorządy na plusie
Z danych GUS wynika jasno, że największy ciężar deficytu poniósł sektor instytucji rządowych na szczeblu centralnym, który zakończył rok z wynikiem minus 244 mld zł. W przeliczeniu to aż 6,7 proc. PKB – znacznie więcej niż rok wcześniej. Na tym tle pozytywnie wyróżniły się samorządy lokalne, które wypracowały niewielką nadwyżkę – 13,3 mld zł, co stanowi 0,4 proc. PKB. Fundusze zabezpieczenia społecznego również poprawiły wynik względem poprzedniego roku – ich deficyt zmniejszył się do 8,9 mld zł, czyli 0,2 proc. PKB.
Trudno uciec od refleksji: czy rozbieżność między wynikami rządu a samorządów to przypadek, czy dowód na to, że lokalne zarządzanie publicznymi środkami może być bardziej zrównoważone? W roku pełnym napięć, rosnących potrzeb społecznych i niestabilności geopolitycznej, samorządy wykazały się budżetową dyscypliną. Rząd – przeciwnie.
Wydatki rosną szybciej niż dochody
Z komunikatu GUS wynika, że przyczyną tak głębokiego deficytu jest gwałtowny wzrost wydatków publicznych, które w 2024 roku sięgnęły aż 49,4 proc. PKB. To niemal 1,8 bln zł – znacznie więcej niż w 2023 r. i o ponad sześć punktów procentowych więcej niż dwa lata wcześniej. Dla porównania – dochody państwa wyniosły 1,56 bln zł, co stanowi 42,8 proc. PKB.
W tej sytuacji różnica między przychodami a wydatkami nie pozostawia złudzeń: rozszerzający się rozdźwięk oznacza pogłębianie deficytu. Choć dochody publiczne wykazują stabilizację, ich wzrost nie nadąża za skalą zobowiązań. Tę sytuację potwierdza również Ministerstwo Finansów, wskazując, że wpływy z VAT były niższe od oczekiwań, a konsumpcja prywatna – słabsza, niż zakładano.
Wydatki na obronność, związane m.in. z odbudową potencjału militarnego, a także koszty katastrof naturalnych, takich jak ubiegłoroczna powódź, pogłębiły presję na budżet. To właśnie te obszary wskazano jako główne przyczyny przekroczenia pierwotnie zakładanego deficytu (5,7 proc. PKB).
Zadłużenie państwa przekracza 2 bln zł
Deficyt to jednak tylko część obrazu. Drugą, nie mniej istotną częścią, jest rosnące zadłużenie państwa. W 2024 roku, według metodologii unijnej, dług sektora instytucji rządowych i samorządowych sięgnął 55,3 proc. PKB, co przekłada się na kwotę ponad 2 bilionów złotych. To wzrost o prawie 10 punktów procentowych względem roku 2023.
To już nie tylko kwestia liczb – to także problem zaufania. Jak długo rynki będą wierzyć w wypłacalność państwa? Jak zareagują inwestorzy i agencje ratingowe? W świecie, gdzie dostęp do taniego finansowania staje się coraz trudniejszy, zadłużenie tej skali nie może pozostać bez konsekwencji.
Z perspektywy obywatela liczby te mogą wydawać się abstrakcyjne – ale to one będą rzutować na codzienność. Od polityki społecznej, przez inwestycje infrastrukturalne, po poziom podatków. A pytanie, które wisi w powietrzu, brzmi: czy obecny model finansowania państwa jest jeszcze zrównoważony, czy już tylko rozpędzoną machiną, której nikt nie kontroluje?
Źródło: rp.pl