
Stal i aluminium importowane do Stanów Zjednoczonych od 1 kwietnia 2024 roku podlegają nowym, 25-procentowym cłom. Decyzja ta, podpisana przez byłego prezydenta Donalda Trumpa, obejmuje import ze wszystkich państw, bez wyjątków. Głównym celem taryf jest ochrona amerykańskiego przemysłu metalurgicznego oraz zwiększenie krajowej produkcji tych surowców.
Administracja Trumpa argumentuje, że dotychczasowa sytuacja prowadziła do dumpingowych cen stali i aluminium, co osłabiało lokalnych producentów. Najbardziej dotknięte cłami kraje to Kanada, Brazylia, Meksyk, Japonia, Korea Południowa, Wielka Brytania oraz Unia Europejska. Wcześniej niektóre z nich miały przywileje bezcłowego eksportu, ale obecnie muszą dostosować się do nowych zasad.
Zdaniem analityków nowe taryfy mogą wpłynąć na wzrost kosztów produkcji w wielu branżach, od motoryzacji po sektor budowlany, co w dłuższym okresie może odbić się na cenach finalnych produktów dla konsumentów.
Unia Europejska odpowiada na decyzję USA
Wprowadzenie ceł przez USA nie pozostało bez odpowiedzi. Szefowa Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen zapowiedziała nałożenie ceł wyrównawczych na amerykańskie towary o wartości 26 miliardów euro. Taryfy te mają wejść w życie w dwóch etapach – pierwsza faza rozpocznie się 1 kwietnia, a druga 13 kwietnia 2024 roku.
Europa już wcześniej borykała się z problemem rosnących kosztów produkcji metali, dlatego nowe ograniczenia mogą jeszcze bardziej skomplikować sytuację europejskiego przemysłu stalowego i aluminiowego. Dodatkowo cła na produkty amerykańskie mogą wpłynąć na inne sektory gospodarki, takie jak przemysł lotniczy, elektroniczny czy rolniczy.
Komisja Europejska podkreśla, że jest otwarta na negocjacje z Waszyngtonem, ale nie zamierza pozostawić tej decyzji bez reakcji. Prowadzone są rozmowy w celu znalezienia rozwiązania, które pozwoli uniknąć eskalacji wojny handlowej.
Jak nowe cła wpłyną na gospodarkę światową?
Ekonomiści ostrzegają, że ponowne wprowadzenie ceł na stal i aluminium przez USA może mieć poważne konsekwencje dla globalnej gospodarki. Według analizy ośrodka Tax Foundation, podobne działania w 2018 roku zmniejszyły amerykański PKB o 0,2% oraz doprowadziły do utraty 142 tysięcy miejsc pracy. Tym razem skutki mogą być jeszcze poważniejsze, ponieważ cła obejmują wszystkie państwa, bez wyjątków.
Najwięksi eksporterzy stali i aluminium, tacy jak Kanada, Brazylia i Unia Europejska, mogą szukać alternatywnych rynków zbytu, co w dłuższej perspektywie może osłabić pozycję amerykańskich producentów. Dodatkowo firmy działające w sektorach wymagających dużych ilości metali (np. przemysł motoryzacyjny) będą zmuszone do podniesienia cen swoich produktów, co może wpłynąć na inflację.
Niektóre kraje, takie jak Argentyna, dążą do zawarcia umów handlowych z USA, licząc na złagodzenie skutków nowych taryf. Z kolei Wielka Brytania na razie nie planuje działań odwetowych, koncentrując się na negocjacjach z administracją amerykańską.
Niezależnie od tego, jak potoczą się dalsze rozmowy, jedno jest pewne – globalny handel staje przed kolejnym wyzwaniem, a konsekwencje nowych ceł mogą odbić się na wielu sektorach gospodarki na całym świecie.
Źródło: tvn24.pl