Rząd wprowadza kolejne wsparcie finansowe – tym razem 400 zł wypłacane przez 72 miesiące. Na pierwszy rzut oka, to może wydawać się mało. Ale czy rzeczywiście? Czy ta suma ma szansę poprawić codzienność Polaków? Cóż, 28 800 zł w ciągu sześciu lat może być niemałym zastrzykiem gotówki, zwłaszcza gdy przychodzi w momencie, gdy portfel jest wyjątkowo cienki.
400 zł miesięcznie – czy to realna pomoc?
Może to zabrzmi nieco cynicznie, ale trzeba przyznać, że 400 zł co miesiąc może wywołać uśmiech na twarzy niejednej osoby. W końcu to coś, co może pokryć część rachunków, dołożyć się do czynszu, czy pozwolić na małą przyjemność, na którą do tej pory nie było miejsca w budżecie. Ale zanim zaczniemy snuć plany, warto zastanowić się, kto tak naprawdę będzie mógł z tego skorzystać.
Jak zdobyć to wsparcie?
Pytanie, które z pewnością chodzi po głowie wielu osobom: jak się załapać na te pieniądze? I tu zaczyna się cała zabawa. Nie wystarczy po prostu sięgnąć ręką po te 400 zł. Rząd postanowił, że pieniądze trafią do tych, którzy wykazują pewną aktywność – zawodową lub edukacyjną. Brzmi jak dobry pomysł? Możliwe. Z jednej strony to motywacja do rozwoju, z drugiej zaś – wykluczenie tych, którzy z różnych przyczyn nie mogą być tak aktywni, jakby chcieli.
Ale nie ma co ukrywać, że w naszym kraju znalezienie się na liście beneficjentów może być wyzwaniem. Systemy wsparcia bywają skomplikowane, a kryteria nie zawsze jasne. Czy naprawdę wystarczy być studentem, uczestniczyć w kursach czy pracować na etacie? A może jednak kryje się tu jakiś haczyk?
Dla kogo te pieniądze?
Tu dochodzimy do sedna – kto rzeczywiście może liczyć na te 400 zł co miesiąc? Rząd kieruje te środki do osób aktywnych zawodowo lub edukacyjnie. Czyli, jeśli studiujesz, pracujesz lub się dokształcasz – masz szansę. Ale co z resztą? Co z tymi, którzy zmagają się z problemami zdrowotnymi, opiekują się rodziną czy są w trudnej sytuacji życiowej?
W całej tej układance trudno nie zapytać: czy te 400 zł to realna pomoc, czy tylko polityczny gest? Rząd zdaje się stawiać na tych, którzy są już w grze, ale co z resztą? Czy naprawdę wszyscy potrzebujący otrzymają wsparcie, które tak głośno zapowiadano?
Ostatecznie, te 400 zł miesięcznie to nie jest fortuna, ale może okazać się pomocne. Warto jednak zadać sobie pytanie, czy system wsparcia, który na pierwszy rzut oka wydaje się hojnym gestem, naprawdę jest tak dostępny, jak byśmy tego chcieli. Czas pokaże, ile osób rzeczywiście skorzysta z tej nowej formy pomocy.
Źródło: next.gazeta.pl