
Miał być impulsem dla turystyki i ratunkiem dla lokalnych przedsiębiorców – Podlaski Bon Turystyczny ruszył z wielkim medialnym rozmachem, ale szybko okazało się, że rzeczywistość brutalnie zweryfikowała plany. Entuzjazm tysięcy turystów zderzył się z ograniczoną pulą środków i przeciążonym systemem rejestracji. Czy bon turystyczny na Podlasie to realne wsparcie, czy tylko dobrze opakowana iluzja?
Podlaski Bon Turystyczny wyprzedany w błyskawicznym tempie
Miał być remedium na kryzys w branży turystycznej Podlasia i szansą dla Polaków na tańszy wypoczynek w jednym z najpiękniejszych regionów kraju. Tymczasem Podlaski Bon Turystyczny stał się gorącym tematem nie tyle z powodu swojego sukcesu, co… skandalu związanego z jego realizacją. W ciągu kilku godzin od startu programu, wszystkie bony – zaledwie 1003 sztuki – zostały wyczerpane, a zainteresowanie przerosło możliwości systemu.
„Wasz entuzjazm przerósł oczekiwania” – ale czy to powód do dumy?
Podlaska Regionalna Organizacja Turystyczna (PROT) uruchomiła bon turystyczny na Podlasie 20 kwietnia 2025 r. Turyści spoza województwa mogli starać się o dopłatę do noclegów od 200 do 400 zł, zależnie od wybranej formy zakwaterowania – od pól kempingowych po luksusowe hotele.
Jednak zamiast turystycznego boomu, pojawiło się internetowe oblężenie. Serwery strony podlaskibonturystyczny.pl nie wytrzymały natłoku zgłoszeń. – „Serwer nie wytrzymał liczby zgłoszeń. Ktoś ewidentnie nie ma wyobraźni” – skarżyli się użytkownicy cytowani przez ddb24.pl.
„Wasz entuzjazm przerósł oczekiwania – wszystkie Bony rozeszły się błyskawicznie!”
Z komunikatem nie zgadzają się setki turystów, którzy próbowali skorzystać z programu i zostali… z niczym.
Bon turystyczny: Podlasie. Chaos, frustracja i zerwane rezerwacje
Redakcja Dzień Dobry Podlasie otrzymała liczne zgłoszenia od osób, które nie zdołały wygenerować bonu turystycznego na 2025. – „Najpierw w nieskończoność miałam informację o błędach, potem wniosek zawisł i uruchomił się po 30 minutach. A potem nie dostałam zwrotnej informacji” – relacjonuje pani Joanna z Warszawy.
Krytyczne uwagi pojawiły się też w mediach społecznościowych. Internauci nie szczędzili gorzkich słów:
– „Tysiąc bonów?! Na cały region w okresie dwóch miesięcy? To jest gościnność podlaskiego?” – czytamy w jednym z komentarzy.
Nie obyło się bez oskarżeń o „dzielenie bonów po uważaniu”. Choć nie zostały one oficjalnie potwierdzone.
Podlaski Bon Turystyczny: sukces czy klapa?
Bon turystyczny na Podlasie był pierwszym tego typu programem w Polsce realizowanym przez samorząd wojewódzki. Pomysłodawcy – w tym marszałek województwa Łukasz Prokorym – przekonywali, że to „bezpieczna i atrakcyjna forma wypoczynku, która ma pokazać piękno regionu”.
Jednak już jesienią eksperci alarmowali, że budżet programu – zaledwie 2 miliony złotych – jest zbyt niski, by skutecznie ożywić ruch turystyczny.
600 obiektów i wielkie nadzieje. A co z resztą sezonu?
Do programu zgłosiło się ponad 600 obiektów, z czego 570 zostało zakwalifikowanych. Jednak fala rozczarowań dotknęła nie tylko turystów, ale i przedsiębiorców. Część z nich informuje, że goście zaczęli odwoływać rezerwacje po nieudanych próbach zdobycia bonu turystycznego w nowej odsłonie.
Tymczasem kolejna tura naboru ruszy dopiero 1 czerwca i potrwa do końca roku. Czy będzie lepiej? Wszystko zależy od tego, czy samorząd zdecyduje się zwiększyć pulę środków.
Podlaski bon turystyczny miał przyciągnąć turystów i tchnąć nowe życie w osłabioną branżę turystyczną regionu. Ale dziś, zamiast podziwiać sukcesy, mówimy o problemach z serwerami, błyskawicznym wyczerpaniu limitu bonów i rozczarowanych turystach.
Źródło: Infor.pl; ddb24.pl