
Od 1 lipca 2024 roku wzrosną minimalne wynagrodzenia w sektorze ochrony zdrowia. Pielęgniarki z najwyższymi kwalifikacjami będą zarabiać co najmniej 10,5 tys. zł brutto, lekarze posiadający specjalizację otrzymają 11,9 tys. zł brutto, a salowe dostaną minimum 5,3 tys. zł brutto. Choć podwyżki są długo wyczekiwane przez pracowników medycznych, ich wprowadzenie rodzi poważne pytania o stabilność finansową Narodowego Funduszu Zdrowia. NFZ już teraz zmaga się z wielomiliardowym deficytem, a konieczność zwiększenia środków na wynagrodzenia może jeszcze bardziej pogłębić jego problemy budżetowe.
Podwyżki w służbie zdrowia – od czego zależą?
Minimalne wynagrodzenie w publicznej ochronie zdrowia jest ściśle powiązane ze średnią krajową. Główny Urząd Statystyczny podał, że w 2023 roku średnia pensja w Polsce wzrosła o 14,3%, osiągając poziom 8182 zł brutto.
To właśnie ten wskaźnik stanowi podstawę do ustawowych podwyżek płac, które co roku są wprowadzane od 1 lipca. W praktyce oznacza to, że im szybciej rosną wynagrodzenia w gospodarce, tym wyższe muszą być pensje w szpitalach i przychodniach.
Tegoroczne podwyżki w służbie zdrowia należą do jednych z największych w ostatnich latach, co oznacza znaczne obciążenie dla budżetu NFZ. Choć są one korzystne dla pracowników medycznych, ich finansowanie w obecnych realiach ekonomicznych stanowi ogromne wyzwanie dla systemu ochrony zdrowia.
Trudna sytuacja finansowa NFZ
Koszty podwyżek wynagrodzeń w służbie zdrowia już w poprzednich latach sięgały kilkunastu miliardów złotych rocznie. Jednak obecnie Narodowy Fundusz Zdrowia znajduje się w jeszcze gorszej sytuacji niż wcześniej.
- W 2023 roku NFZ zakończył rok z deficytem wynoszącym aż 22 miliardy złotych.
- W 2024 roku fundusz wielokrotnie korzystał z dodatkowych dotacji z Ministerstwa Zdrowia, aby zapewnić bieżące finansowanie placówek medycznych.
- Na rok 2025 NFZ nie ma jeszcze zatwierdzonego planu finansowego, co rodzi niepewność co do dalszego funkcjonowania systemu.
Ministerstwo Zdrowia jeszcze pod koniec 2023 roku wnioskowało o dodatkowe 20 miliardów złotych dotacji, które miałyby zabezpieczyć nadchodzące podwyżki. Jednak resort finansów nie zaakceptował tego wniosku, uznając go za niewystarczająco uzasadniony.
Brak decyzji w sprawie budżetu NFZ oraz niedobory środków na finansowanie systemu ochrony zdrowia budzą poważne obawy o możliwość pełnej realizacji podwyżek. Jeśli rząd nie znajdzie dodatkowych źródeł finansowania, szpitale i przychodnie mogą stanąć przed trudnym wyborem: ograniczenie liczby pracowników lub cięcia w innych obszarach działalności.
Czy podwyżki płac rzeczywiście zostaną w pełni wdrożone, czy też system ochrony zdrowia stanie przed kolejnym kryzysem? Na odpowiedź przyjdzie jeszcze poczekać, ale jedno jest pewne – sytuacja w polskich szpitalach pozostaje bardzo niestabilna.
Źródło: businessinsider.com.pl