Tusk: Polska chce być liderem morskiej energetyki wiatrowej
Źródło zdjęcia: https://pixabay.com/pl/photos/morze-promenada-molo-dok-1748161/

Premier Donald Tusk podczas wystąpienia w Gdańsku zapowiedział duże inwestycje w morską energetykę wiatrową, podkreślając, że bez nich nie będzie możliwe zapewnienie taniego prądu. Rząd planuje, aby Polska stała się europejskim liderem w rozwoju offshore oraz w produkcji komponentów do turbin wiatrowych.

Szef rządu odwiedził w środę zakład produkcyjny Baltic Towers w Gdańsku – największą i najnowocześniejszą fabrykę wież wiatrowych w Europie.

– Ta hala powstała 13 miesięcy temu. Rok temu tutaj nic nie było. To naprawdę imponujące. Wiemy, że będziemy budowali wieże wiatrowe na Bałtyku. Polski offshore to jedna z kluczowych perspektyw energetycznych. Nie będzie w Polsce dostępnego i możliwie taniego prądu dla ludzi i zakładów bez wielkich inwestycji na brzegach Bałtyku i na Bałtyku – powiedział Tusk.

Premier poinformował, że duży nacisk zostanie położony na bezpieczeństwo morskich inwestycji, dlatego wcześniej spotkał się z dowódcami Marynarki Wojennej. Jak wskazał, rozmowa dotyczyła m.in. zagrożeń dywersyjnych ze strony Rosji.

– Cieszę się, że mogę zapewnić inwestorów, że zadaniem polskiego rządu, z którego się wywiązujemy, jest zapewnienie bezpieczeństwa, łańcucha dostaw i skomplikowanej logistyki – zaznaczył Tusk.

Premier podkreślił znaczenie polskiego udziału w offshore:
– Jeśli Polska ma być liderem w Europie, ważne jest, aby komponenty do energetyki wiatrowej były produkowane tutaj, w Polsce, w Gdańsku. Nawet jeśli potrzebujemy współpracy z partnerami zagranicznymi – jak w tym przypadku z partnerami hiszpańskimi – to kluczowe było, aby te najnowocześniejsze konstrukcje powstawały właśnie u nas – wyjaśnił.

Dodał, że zakład Baltic Towers stworzy około 500 miejsc pracy, głównie dla wykwalifikowanych pracowników. – W tej fabryce łączy się cała sieć polskich interesów: bezpieczeństwo energetyczne, polska produkcja, polska technologia i edukacja – podsumował premier.

Zagrożenia na Bałtyku

Przed wizytą w zakładzie premier spotkał się w Gdyni z kadrą dowódczą Marynarki Wojennej w Centrum Operacji Morskich. Dziękował za skuteczne działania, które zapobiegły możliwym aktom sabotażu, m.in. wobec infrastruktury podmorskiej.

– Jestem bardzo usatysfakcjonowany, że udało się skutecznie zniechęcić statek do działań kinetycznych mogących uszkodzić kabel energetyczny. Cały czas badamy, czy nie doszło do podłożenia ładunków. Na razie nie ma złych sygnałów – powiedział.

Tusk ostrzegł jednak, że incydenty z udziałem rosyjskich sabotażystów mogą się powtarzać.

– Bardzo poważne inwestycje – na brzegu i na morzu – muszą iść w parze z bezpieczeństwem. Dotyczy to farm wiatrowych, gazociągów i innych instalacji – mówił. – Inicjatywa NATO Baltic Sentry, która polega na patrolowaniu kluczowych instalacji na Bałtyku, okazała się konieczna.

Premier zakończył wystąpienie ostrzeżeniem: – Bałtyk może stać się miejscem permanentnej konfrontacji hybrydowej, podobnie jak dziś wschodnia granica Polski. A „hybrydowe” to już nie najlepsze określenie, gdy ktoś wysyła jednostki do niszczenia infrastruktury. To jest wprost agresja wymierzona w nasze bezpieczeństwo – podkreślił.

Źródło: biznes.interia.pl