
Papież Franciszek zmarł w wieku 88 lat, pozostawiając po sobie dziedzictwo pełne pokory, prostoty i dialogu. Jego odejście zapoczątkowało tradycyjny dziewięciodniowy okres żałoby – Novemdiales. W tym czasie duchowni z całego świata przygotowują się do najważniejszego wydarzenia w życiu Kościoła katolickiego – konklawe, które wybierze jego następcę. Uwagę mediów przykuwa nie tylko fakt śmierci papieża, ale również udział najmłodszego kardynała w historii tego zgromadzenia – Mykoły Byczoka, 45-letniego duchownego pochodzącego z Ukrainy.
Polski ślad w duchowej drodze kardynała Byczoka
Choć kard. Byczok związany jest z Ukrainą, część jego kapłańskiej formacji przebiegała w Polsce. Ukończył seminarium duchowne w Tuchowie, należące do redemptorystów. To właśnie tam – w małopolskim miasteczku – zdobywał wiedzę teologiczną i rozwijał duchowość, która dziś prowadzi go aż do Rzymu. Jego nominacja na kardynała w 2024 roku była szeroko komentowana jako symboliczne wzmocnienie głosu Kościoła greckokatolickiego i młodszych pokoleń duchownych. Polacy, szczególnie wspólnota redemptorystów, z dumą przyjęli wiadomość o jego awansie.
Nadzieje i napięcia przed konklawe
Mykoła Byczok stanie wkrótce ramię w ramię z duchownymi z całego świata, biorąc udział w wyborze następcy św. Piotra. Jego młody wiek, energia i doświadczenie zdobyte w Australii, na Ukrainie oraz w Polsce mogą stanowić interesujący głos wśród starszych kardynałów. Wybór nowego papieża to zawsze moment przełomowy – zarówno dla duchowieństwa, jak i wiernych. Obecność tak młodego kardynała to znak, że Kościół może otworzyć się na nowe pokolenie – bardziej świadome zmian społecznych i gotowe do dialogu ze światem współczesnym.
Źródło: wiadomosci.onet.pl