Gwałtowny wzrost sprzedaży Paluszków Beskidzkich to pokłosie uznania dla producenta paluszków, który po pożarze, który miał miejsce w połowie lipca, zdecydował się zachować miejsca pracy i wypłacić pełne wynagrodzenia pracownikom mimo rotacyjnego trybu pracy.
Pożar fabryki a wzrost sprzedaży Paluszków Beskidzkich
W nocy z 12 na 13 lipca br. wybuch pożar w fabryce paluszków Aksam w Malcu. Duża część zakładu została zniszczona. Jednak to nie sam pożar poruszył internautów najbardziej, a niezwykła postawa producenta Paluszków Beskidzkich. Pracodawca znalazł się w kryzysie, lecz zdecydował się utrzymać zatrudnienie. Wprowadził rotacyjny (dwutygodniowy) system pracy. Mimo to nie obciął pracownikom wynagrodzeń.
To spotkało się z wielkim uznaniem wśród konsumentów. Można by się spodziewać, że w takiej sytuacji pracodawca przede wszystkim poszuka oszczędności w zwolnieniu pracowników, dla których i tak zabrakło miejsc pracy po pożarze. Tak się jednak nie stało. Polacy, chcąc wynagrodzić pracodawcy jego postawę, tłumnie ruszyli do sklepów po Paluszki Beskidzkie.
– Stabilne zatrudnienie jest ważne dla naszych pracowników, a utrzymanie miejsc pracy istotne dla naszej społeczności lokalnej gminy Kęty. Po pożarze, w którym spłonęły nasze hale produkcyjne, podjęliśmy decyzję o zagwarantowaniu zatrudnienia poprzez wprowadzenie rotacyjnego systemu pracy. Jesteśmy pod wrażeniem okazów społecznej solidarności, która nas spotyka każdego dnia – tłumaczył prezes firmy Aksam – Adam Klęczar.
Wsparcia marce udziela także sieć handlowa Lidl, eksportując produkty do innych krajów.
Polacy na potęgę kupują Paluszki Beskidzkie
Polacy postanowili wspomóc przedsiębiorcę i masowo zaczęli wykupywać ze sklepów Paluszki Beskidzkie. Zdjęciami swoich zakupów chętnie dzielili się w sieci, co jednocześnie zmotywowało kolejnych konsumentów do zakupów. Według danych aplikacji Listonic (aplikacja do tworzenia listy zakupów), marka Beskidzkie w lipcu odnotowała niezwykle wysoki wzrost zainteresowania. Jak wskazuje Magdalena Garus, rzecznik firmy cytowana przez portal rp.pl, po fali wsparcia w mediach społecznościowych w lipcu udział marki Beskidzkiej w kategorii paluszków i krakersów wzrósł do 49,1%. Wcześniej było to ok. 14-18%. Jednak echa po pożarze nie milkną. W sierpniu wzrost osiągnął 58,4%.
Centrum Monitorowania Rynku przeprowadziło analizę paragonów, z której wynika, że obroty Aksam w porównaniu do danych z trzeciego i drugiego tygodnia lipca wzrosły o ok. 10%. Z kolei w czwartym tygodniu już o ponad 40% w porównaniu do trzeciego tygodnia. Według analizy Listonic, pomiędzy czerwcem a lipcem wzrosło także przywiązanie do marki – niemal dwukrotnie (z 5,5% do 9%).
Producent Paluszków Beskidzkich cieszy się ze wsparcia i podkreśla, że dzięki temu szybciej uda się odbudować zakłady produkcyjne.
Źródło: rp.pl